Odbijając się od prawej nogi, wzbiłam się ku niebu i obkręciłam parę razy wokół własnej osi. Zawisłam w powietrzu i odgarnęłam z twarzy jasnosrebrzyste kosmyki. Na codzień, kiedy żyłam między ludźmi miały kolor normalnego, słonecznikowego blondu. Lecz kiedy przychodziła noc i mogłam w końcu być tym, kim naprawdę jestem patrolując wyznaczoną mi odgórnie okolicę, mieniły się odcieniami srebra. Na szczęście kolor moich oczu nie zmieniał się i zawsze mogłam cieszyć się ich morskozielonym odcieniem. Kątem oka, zauważyłam małą zbłąkaną wiewióreczkę która przestraszona chowała się pod ławką w parku. Powoli zaczęłam schodzić w dół, cicho kierując się w jej stronę, aby jej nie spłoszyć. Wylądowałam zgrabnie na ziemii, rozglądając się, czy aby na pewno nikogo nie ma w pobliżu i ukucnęłam obok ławki swój wzrok kierując na rude maleństwo. Wyciągnęłam w jej stronę ostrożnie dłoń, a po chwili jej mały, wilgotny czarny nosek wynurzył się z cienia obwąchując ją. Zwierzę ostroznie zaczęło zbliżać się do mnie, a gdy spostrzegło że nic nie mu grozi, szybko wspięło się na moje ramię, pyszczek chowając między moje włosy. Cała się trzęsła, była przerażona, najprawdopodbniej zgubiła mamę. Nie zastanawiając się długo, zaczęłam przechadzać się po praku w poszukiwaniu jej rodziny. Nie zajęło nam to dużo czasu. Maleństwo szczęsliwie wróciło do swojej dziupli, żegnając mnie cieniutkim piszczeniem. Uśmiechnęłam się, widząc jak obskakuje swoją mamę wiewiórkę wokół, a po chwili razem znikają w ciemnej dziupli. Szybkim odbiciem od ziemi, pofrunęłam znowu ku niebu.
" Zapytacie się - kim jest ta dziewczyna? Na pewno nurtuje Was to pytanie. Otóż nie jestem zwykłą dziewczyną. Nawet nie wiem, czy w ogóle można mnie nazwać człowiekiem. Owszem, na co dzień żyję między ludźmi. Udaję uczennicę jednej z uczelni, po południami pracownicę kawiarni, po to, żeby być bliżej istot ludzkich, móc dowiadywać się więcej o ich życiu, obserwować ich zachowania w różnych sytuacjach. Ale do rzeczy. Najłatwiej będzie, jeśli powiem Wam, że jestem Aniołem. Nie takim Aniołem, którego znacie z Biblii. Nieba, ani Piekła nie ma. Bóg i Szatan nie istnieją. Są o wiele gorsze Istoty od Diabła. I właśnie przed tymi Istotami, My Anioły staramy się chronić ludzi. Tak, jest Nas więcej. Można Nas nazwać Stowarzyszeniem. Ludzie nie wiedzą o Naszym istnieniu. Pewnie zastanawiacie sie teraz, jakim cudem nie widzą Nas kiedy patrolujemy wieczorami i nocami okolicę? Otóż ludzkie oko, nie potrafi dojrzeć rzeczy nie z tego świata. Teraz pewnie wydaje Wam się to sprzeczne z tym, że widzą Nas podczas normalnego dnia, kiedy egzystujemy wraz z nimi. Już wyjaśniam - do latania używamy skrzydeł. Mamy jej przez cały czas, od samego początku Naszego istnienia. Ludzie nie widzą ich, bo nie jest to rzecz ludzka, co łączy się z tym, że kiedy ich używamy, robimy coś niezwyczajnego, dlatego właśnie Nas nie widzą. Nie działa to w ten sposób, że każdy człowiek ma swojego "Anioła Stróża". Każdy z Nas ochrania tylu ludzi, ilu znajduje się w czasie patrolu na jego terenie. Dzięki skrzydłom, możemy bardzo szybko się przemieszczać, a dzięki naszemu wyczulonemu wzrokowi, potrafimy dostrzec małą mrówkę błąkającą się w trawie z wysokości 300 metrów. Pewnie teraz zaciekawi Was, co jeszcze niezwykłego potrafimy. Otóż nie starzejemy się. Po osiągnięciu pewnego wieku nie zmieniamy się. Nie jest to tak, że każdy Anioł osiąga ten sam wiek. Jest to bardzo indywidualna sprawa, niektórzy przestają się "starzeć" po kilkunastu bądź kilkudziesięciu latach. Ja zatrzymałam się po 23 latach od moich narodzin. I tutaj wyprzedzę nasuwającą się myśl - tak, rozmnażamy się. Po co, skoro się nie starzejemy? Odpowiedź jest prosta, można Nas zabić. Oczywiście nie może tego zrobić zwykły człowiek, ale czarownice, zjawy, wampiry, wilkołaki czy inne mroczne Istoty - mogą. Mają oni na Nas swoje sposoby, tak jak i My mamy swoje sposoby, żeby zabijać ich, zanim Oni zrobią krzywdę ludziom. Kontynuując, każdy z Nas jest przydzielony do pewnego rodzaju Gildii. Ja przynależę do Gildii Światła Księżyca, stąd moje "nazwisko" - Clair de Lune. Jest ich wiele, ale nie będę Was odrazu wszystkimi zanudzać. Każda Gildia, szkoli swoich podopiecznych w kierunku odpowiedniej mocy. Jak się domyślacie, posiadam kontrolę nad światłem. Ta moc, jest bardzo przydatna w walce z mrocznymi Istotami. Potrafię jeszcze wiele różnych rzeczy, ale tego dowiecie się w swoim czasie. Zatem, kiedy wiecie już mniej więcej, kim jestem, przyszła pora na to, żebym się Wam przedstawiła - nazywam się Akira. "Mój patrol jak zwykle zaczęłam od północnej części. Utrzymywałam się w bezpiecznej odległości od ziemi, by Mroczne Istoty nie mogły mnie wyczuć. Czujnym okiem przeczesywałam okolicę. Chyba zapowiada się nadzwyczaj spokojna noc. Ucieszyłam się z tego faktu, gdyż każdego wieczoru spotykałam się z moim partnerem, Lucianem. On również przynależał do Gildii Światła Księżyca, a nasze rodziny bardzo cieszyły się z Naszego związku. Wierzyli w to, że kiedy przyjdzie taka potrzeba, damy naszemu Stowarzyszeniu wspaniałego potomka.
Zerknęłam na wieżę zegarową, przelatując obok niej. Było zaledwie po 11, a ja już trzeci raz oblatywałam swój teren. No cóż, wygląda na to, że po prostu sobie polatam. Kiedy po raz piąty przelatywałam nad ulicami w północnej części, mój słuch wychwycił przeraźliwy krzyk dobiegający od strony jednego z podwórka.
Czy wspominałam już, że Nasz wyczulony słuch, należy również do Naszych super zdolności? Jeszcze wiele ciekawych rzeczy dowiecie się, na temat Aniołów.Zeszłam niżej i od razu skierowałam się w tamtą stronę, machając mocniej skrzydłami żeby nabrać prędkości poruszania się. Kiedy znalazłam się już odpowiednio blisko, żeby móc zaobserwować co się tam dzieje, usłyszałam błagalny ton jakiejś młodej kobiety.
- Nie, błagam, błagam! Kim Wy jesteście, dlaczego to robicie...
- Jesteśmy Twoim najgorszym koszmarem. - usłyszałam w odpowiedzi, niski, chrypliwy głos.
To wampiry. Pierwszy raz od kilkunastu lat, zdarzyło mi się spotkać ich w tej części miasta. Po ostatnim ich ataku, gdy Lucian akurat patrolował mój teren wraz ze mną i we dwójkę zdołaliśmy zabić kilku przedstawicieli ich rasy, nie pojawiali się tu.
Aż do dziś...
Jejciu, uwielbiam opowiadania paranormalne, a szczególnie o aniołach. Fascynują mnie. Blog bardzo ciekawie się zapowiada ;) Z pewnością będę tu często zaglądać ;D Życzę Ci, abyś miała dużo weny i zarówno czytelników!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Kilkanaście rozdziałów mam już ułożonych w głowie, więc na rak weny narazie nie narzekam. Mam nadzieję, że czytelników bedzie dużo. Pozdrawiam!
Usuń